cropped-logo
Back to Szkolenie

Nowoczesny pieniądz - państwo to potrafi!

0% Complete
0/0 Steps
  1. Przegląd zagadnień
  2. Informacje szczegółowe - Pełna wersja artykułu: 15 pytań pozwalających na bardziej dogłębną analizę tematu
    15 Tematy
  3. Przypisy
  4. Słowniczek
  5. Referencje
  6. Interaktywne uczenie się
    Pogłębiaj swoją wiedzę
    1 Quiz
  7. Materiały szkoleniowe
    Ćwiczenia do zajęć grupowych
    2 Tematy
    |
    3 Quizy
Zagadnienie Progress
0% Complete

Obecny kryzys związany z pandemią COVID-19 nadał nowy impuls zmianom w strefie euro, jednak według stanu na grudzień 2020 długoterminowe perspektywy pozostają niejasne. Podstawowe zasady, na których opiera się strefa euro, nie uległy zmianie. Wdrożono jednak pewne improwizowane środki oraz innowacyjne rozwiązania pozwalające zareagować na wywołane przez COVID-19 zapotrzebowanie na zwiększony poziom inwestycji, a tym samym konieczność zadłużenia się na wyższym poziomie. Część zasad obowiązujących w strefie euro, takich jak pułapy zadłużenia, została tymczasowo zawieszona. EBC popiera finansowanie wydatków z deficytu na poziomie poszczególnych państw. Dzięki Pandemicznemu Programowi Zakupów Awaryjnych (PEPP) EBC ustabilizował stopy procentowe obligacji rządowych, gwarantując zakup obligacji krajowych od sektora bankowego. To wyraźne zerwanie z podejściem, jakie swego czasu zastosowano wobec Grecji, Włoch i innych krajów w kryzysie euro po roku 2010. Tym razem nie ma już ryzyka niewypłacalności pojedynczych państw, a spread stóp procentowych nie uległ dalszemu zwiększeniu.

Spread jednak nadal istnieje – z niekorzyścią dla państw strefy euro już osłabionych przez walkę z kryzysem. Dopóki stopy procentowe będą wyższe niż stopy wzrostu, dług publiczny będzie rósł – zarówno w relacji do PKB, jak i w liczbach bezwzględnych. Jest to prawdziwy problem, wiele państw żywi bowiem uzasadnione obawy, że po gwałtownym kryzysie COVID-19 strefa euro powróci do praktyki karania swoich członków za wysoki poziom zadłużenia w stosunku do PKB. Tak więc i tak już mocno zadłużone państwa strefy euro nie mają odwagi wydawać aż tyle, ile wymagałby kryzys gospodarczy, z obawy by strefa euro nie narzuciła im ponownie górnych limitów zadłużenia. Z drugiej strony państwa takie jak Niemcy zdecydowały się na uruchomienie olbrzymich pakietów bodźców fiskalnych, aby uratować swoją gospodarkę. Naturalną konsekwencją takich działań jest jednak dalsze zwiększanie nierówności ekonomicznych w strefie euro.

Najskuteczniejszą zmianą, dzięki której wrażliwe państwa strefy euro zyskałyby odporność równą krajom posiadającym własną walutę fiducjarną, byłoby wprowadzenie jednego typu obligacji – euroobligacji („koronaobligacji”). Wszystkie problemy specyficzne strefy euro zostałyby wówczas rozwiązane raz na zawsze: w tym problem utraty zaufania do projektu euro po roku 2010, kiedy to Grecja zmuszona została do ogłoszenia niewypłacalności, problem spreadu i braku zrównoważenia stóp procentowych, problem związany ze spekulacjami systemu finansowego przeciwko niektórym państwom oraz problem związany z koniecznością rozszerzenia mandatu EBC na potrzeby obrony waluty euro na określonych warunkach. Jednak z politycznego punktu widzenia, wprowadzenie wspólnego zadłużenia w postaci wspólnych obligacji okazało się niemożliwe – ze względu na rozbieżne interesy państw w perspektywie krótkofalowej, ale także dlatego, że tego rodzaju fundamentalna zmiana wymagałaby prawdopodobnie większej legitymizacji demokratycznej, w tym potencjalnych zmian w umowach europejskich, zmian instytucjonalnych i referendów.

Dlatego też, zamiast rozwiązywać problemy na poziomie strefy euro, będącej tych problemów źródłem, Komisja Europejska wzięła sprawy w swoje ręce i wystąpiła z innym, bezprecedensowym pomysłem polegającym na zaciągnięciu znacznego zadłużenia przez samą Unię Europejską. Jak miałoby to działać? Po pierwsze, Komisja wyemitowałaby obligacje, które banki i inwestorzy mogliby kupić, korzystając z pieniądza wykreowanego przez EBC. Następnie Komisja przekazałaby uzyskane pieniądze rządom państw UE, częściowo jako bezzwrotną pomoc, a częściowo w formie kredytu na korzystnych warunkach. Państwa mogłyby inwestować i próbować ratować lub ożywiać swoje słabnące gospodarki. Z monetarnego punktu widzenia, Komisja Europejska działałaby tu jak rząd federalny, który tworzy walutę dla swoich krajów, ponieważ część z nich nie jest już w stanie skutecznie podejmować takich działań ze względu na funkcjonowanie w ramach reżimu euro. Również i takie rozwiązanie skutkować będzie powstaniem wspólnego zadłużenia, podobnie, jak miałoby to miejsce w przypadku euroobligacji, jednak jego zaletą jest to, że Unia Europejska ze swoimi instytucjami w postaci Rady, Parlamentu i Komisji dysponuje większą legitymacją demokratyczną i może działać szybciej. Wadą przedmiotowego rozwiązania jest fakt, że uzgodniona kwota nie jest wystarczająca z punktu widzenia skali kryzysu, a sama interwencja ma mieć charakter jednorazowy. Ponieważ nie wprowadzono żadnych zmian w architekturze strefy euro, to same państwa członkowskie muszą znaleźć długoterminowe rozwiązanie…

Problem instytucjonalny strefy euro polega na tym, że legitymacja demokratyczna, poziom wydatków i ewentualne negatywne skutki inflacji nie pozostają już dłużej na tej samej płaszczyźnie, ani w tym samym kontekście co w przypadku waluty krajowej. W strefie euro, parlamenty i rządy narodowe posiadają nadal najszerszą legitymację demokratyczną, a zatem to one powinny decydować o wydatkach i kreacji pieniądza. Jednak w sytuacji, gdy część państw pokusi się o nadmierne wydatki, inflacja może dotknąć również państwa bardziej oszczędne, które nie czerpią korzyści z wydatkowanych środków, a jednocześnie nie mogą zagłosować przeciwko negatywnym konsekwencjom rozrzutności innych. Z drugiej strony, w strefie euro nie ma instytucji rządowej posiadającej demokratyczną legitymację, która mogłaby decydować o wydatkach na realną gospodarkę. Bezproduktywne obecnie rozwiązanie przewidziane w umowach europejskich mówiło o ogólnym ograniczaniu wydatków – co samo w sobie również stanowi naruszenie demokratycznej przestrzeni politycznej. Najnowsza, doraźna próba rozstrzygnięcia tego dylematu to zadłużenie się przez samą Komisję Europejską. To, w jaki sposób instytucje będą się dostosowywać do zaistniałej sytuacji dopiero się okaże. Z ekonomicznego punktu widzenia, wszystko jest proste: na poziomie krajowym lub ponadnarodowym jakaś instytucja rządowa musi mieć możliwość zaciągnięcia długu, wykreowania wystarczającej ilości pieniądza i wydania go na gospodarkę realną tak, aby przezwyciężyć kryzys i – w najlepszym wypadku – sprawić, by nasz kontynent był „gotowy na wyzwania przyszłości”.

× Chat with us! Available from 10:00 to 18:00 Available on SundayMondayTuesdayWednesdayThursdayFridaySaturday