Zachodni model cywilizacyjny opiera się na wzroście. Historycznie rzecz biorąc, wzrost gospodarczy stanowił podstawę unikania konfliktów przy dystrybucji dóbr poprzez zwiększanie „tortu”, innymi słowy jego promowanie jest ukierunkowane na osiąganie dobrobytu, a nie zapewnienie efektywnej redystrybucji. Osiągnięto demokratyczny kompromis, który zapewnił pokój społeczny w czasach kapitalizmu opiekuńczego w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej. Obecnie światowa gospodarka jest prawie 5 razy większa niż pół wieku temu. Jeżeli wzrost utrzymałby się w tym tempie, do 2100 roku gospodarka byłaby 80 razy większa6.
Również koncepcja zielonej gospodarki pozostaje mocno powiązana ze wzrostem. Celem zielonego wzrostu jest pogodzenie rosnącej produkcji i dochodów z malejącą intensywnością zasobów. Dąży do zmiany sposobów produkcji bez kwestionowania leżącej u jej podstaw, zorientowanej na ekspansję logiki systemu gospodarczego, tak aby nie naruszyć istniejącego modelu życia. Teorie zielonej gospodarki zakładają, że zasoby naturalne (kapitał naturalny) i dobra wytworzone (kapitał fizyczny) mogą być zastąpione. Chodzi o to, że dzisiaj postęp technologiczny i zwiększona wydajność mogą podnieść standard życia, a wraz ze wzrostem zamożności, utracone wartości środowiskowe mogą zostać przywrócone na późniejszym etapie poprzez „zielone” inwestycje. Niszczenie środowiska jest postrzegane jako odwracalne. Zgodnie z teoriami zielonego gospodarki wzrost gospodarczy może i powinien być oddzielony od zużycia materiałów i emisji poprzez zwiększenie efektywności. W tym przypadku spadek materiałochłonności lub emisyjności na jednostkę (np. mniejsza emisja na wyprodukowany pojazd) określany jest jako oddzielenie względne. Aby osiągnąć cel na dwóch poziomach, konieczne byłoby jednak oddzielenie bezwzględne, w ramach którego emisje i zużycie materiałów zmniejszyłyby się w wartościach bezwzględnych pomimo dalszego wzrostu gospodarczego. Jak do tej pory oddzielenie bezwzględne zostało osiągnięte jedynie w wybranych okresach w kilku krajów, głównie dlatego, że kraje te (tak jak Dania) przeniosły swoje zasobochłonne procesy produkcyjne do innych krajów (np. do Chin). W skali globalnej oddzielnie bezwzględne do tej pory nie nastąpiło. Wymagania technologiczne konieczne do oddzielenia bezwzględnego byłyby ogromne. Ponadto potencjalne oszczędności wynikający ze wzrostu wydajności są w większości przypadków realizowane tylko częściowo, ponieważ zmniejszenie zużycia w jednej dziedzinie prowadzi do zwiększenia zużycia w innych. Nazywa się to efektem odbicia. Produkty mogą stać się tańsze dzięki postępowi technologicznemu, co z kolei generuje większą siłę nabywczą dodatkowej konsumpcji. Na przykład, jeżeli samochody zużywają mniej paliwa, ludzie oszczędzają pieniądze na tankowaniu, które mogą wydać na dłuższe jazdy lub podróże samolotami.
Wykres 1 Roczna emisja dwutlenku węgla, 1965-20157 | Wykres 2 Roczna emisja dwutlenku węgla według regionów świata, 1965-20158 |
Dwa powyższe wykresy pokazują intensywność emisji dwutlenku węgla w przeliczeniu na dolara, jak również ich bezwzględne wartości. Spadkowa emisyjność (wykres 1) obrazuje oddzielenie względne, które miało miejsce w ostatnich dziesięcioleciach, szczególnie w krajach o niskim dochodzie. W skali globalnej oddzielenie względne było znikome. Mimo tego trendu, światu daleko jeszcze do redukcji emisji na poziomie bezwzględnym. Drugi wykres ilustruje brak wystąpienia oddzielenia bezwzględnego – poziom emisji nadal rośnie wraz ze wzrostem gospodarczym.
Empirycznie nie można zidentyfikować trendu w kierunku zrównoważonego rozwoju. Wręcz przeciwnie, światowe zapotrzebowanie na energię wzrosło o ponad 40 procent od 2000 do 2017 roku. 81 procent tego zapotrzebowania jest nadal zaspokajane przy użyciu paliw kopalnych. Sektor paliw kopalnych wciąż dominuje w globalnej gospodarce; 8 z 10 największych globalnych firm w 2018 r. to podmioty przemysłu naftowego, motoryzacyjnego i energetycznego. Wraz z podobnie myślącymi politykami, związkami zawodowymi i mediami, podmioty te tworzą wpływowy „blok” energetyki kopalnej, który broni status quo. Przemysł węglowy, naftowy i motoryzacyjny jak dotąd skutecznie broniły swojej własności (zasobów kopalnych) i swoich rynków (transportu prywatnego i „taniej” energii). Bez zajęcia się tego typu kwestiami trudno będzie walczyć z kryzysem klimatycznym.
Chociaż kwestia zagrożeń, z którymi boryka się świat przeniknęła do mediów głównego nurtu i polityki dzięki ruchom takim jak Piątki dla Przyszłości, wciąż brakuje ambitnych działań na rzecz klimatu. Znajdujemy się w sytuacji, którą Tim Jackson nazwał „dylematem wzrostu”; zaniechanie rozwoju gospodarki zdaje się skutkować załamaniem gospodarczym i społecznym, podczas gdy dalszy wzrost grozi zniszczeniem globalnych ekosystemów będących podstawą naszej egzystencji.9 Oczywiste jest, że nie można dłużej opierać się na wzroście gospodarczym. „Biznes jak zwykle” nie jest już możliwy. Potrzebne są inne rozwiązania w zakresie produkcji, konsumpcji i – w generalnym ujęciu – stylu naszego życia. Ale jak to może wyglądać?